Zgodnie z oficjalnymi danymi, przekazanymi przez Office for National Statistics, poziom życia mieszkańców Wielkiej Brytanii jest najniższy od co najmniej połowy wieku. Wiadomość tę z radością przyjęła opozycja. A co na to mieszkańcy, którzy na co dzień zmagają się z niskimi zarobkami i trudnościami w powiązaniu końca z końcem?
Poziom życia w Wielkiej Brytanii spadał bez przerwy od 2010 roku. Ostatni tak długi okres nieustającego spadku poziomu życia na Wyspach odnotowano w 1964 roku, czyli tuż po rozpoczęciu pomiarów. Eksperci przyjrzeli się wielu aspektom życia, wzięli pod uwagę na przykład liczbę godzin spędzanych przez przeciętnego pracownika na wykonywaniu swoich obowiązków i przyrównali ją do efektywności pracy narodu brytyjskiego, od pewnego czasu ciągle spadającej. Spadek odnotowano w każdej z rozpatrywanych kategorii. Co ciekawe, jeszcze kilka tygodni temu Rząd Brytyjski przechwalał się, że dzięki swojej polityce doprowadził do wzrostu płac. Raport opublikowany przez Office for National Statistics podważył to stanowisko.
Politycy z Partii Pracy nie zapomnieli przypomnieć swoim przeciwnikom politycznym ich słów mówiących o rosnącym dobrobycie. Ich zdaniem nie da się zaprzeczyć, że Wielka Brytania nie wyszła jeszcze z kryzysu i nadal trzeba podejmować prężne działania, by ten zastój ekonomiczno-gospodarczy ostatecznie przezwyciężyć. Raport biura Office for National Statistics stał się tym samym bardzo dobrym narzędziem walki politycznej, którego Partia Pracy z pewnością nie zawaha się użyć w starciu o zwycięstwo w nadchodzących wyborach. Tym bardziej, że omawiany raport nie jest jedynym dokumentem mówiącym o tym, że na Wyspach nie żyje sie już tak dobrze, jak przed kilkoma lub kilkunastoma latami. Institute for Fiscal Studies ostrzegł na przykład w jednym ze swoich opracowań, że jeszcze przed najbliższymi wyborami parlamentarnymi poziom życia na Wyspach spadnie i zbliży się do tego, który był obserwowany na początku recesji gospodarczej.
Dane przekazane w raporcie przez Office for National Statistics stworzone zostały głównie w oparciu o oficjalne informacje przekazane między innymi przez Skarb Państwa. Eksperci są jednak zdania, że gdyby poszerzyć spektrum badań okazałoby się, że poziom życia spadł nie tylko pod względem aspektów wymienionych w raporcie, lecz w każdym aspekcie. Tym bardziej, jeśli pod uwagę weźmiemy także poziom inflacji w Wielkiej Brytanii.
Eksperci przyrównali ze sobą także poziomy inflacji związane z produkcją i konsumpcją na Wyspach. Innymi słowy: wzrost cen produktów kupowanych przez pracowników był wyższy niż wzrost cen wyprodukowanych przez niego dóbr lub świadczonych usług w tym samym czasie. Taka tendencja prowadzi niestety do zahamowania wzrostu gospodarczego, a nie przeciwnie – jego przyspieszenia.
Eksperci odpowiedzialni za przygotowanie raportu Office for National Statistics zaznaczyli również, że wprawdzie wielu przedsiębiorców tworzy obecnie nowe miejsca pracy, ale większość pracowników nie dostaje pracy w pełnym wymiarze godzin, lecz na przykład na pół etatu. Ludzie ci mają potencjał, by pracować więcej – jednak nie ma zapotrzebowania na ich usługi. Mimo tego, w oficjalnych statystykach figurują jako osoby posiadające zatrudnienie, przyczyniając się tym samym do spadku bezrobocia na Wyspach.
Andrew Hunter z Adzuna, firmy zajmującej się pośrednictwem pracy, przekonuje, że jest jeszcze wiele do zrobienia i nie widać sygnałów świadczących o tym, że rynek pracy w Wielkiej Brytanii znów staje się potęgą. Jego zdaniem wszystkie wskaźniki utknęły w jednym miejscu i bardzo powoli przesuwają się do góry. Wśród tego, co powinno jego zdaniem ulec zmianie w najbliższej przyszłości, jest z pewnością wysokość zarobków. Ekspert sądzi, że niskie zarobki powodują niechęć ludzi do walczenia o lepszą posadę – a tym samym, na ogół wyższy poziom życia.
Czy jednak na pewno wyższe zarobki zagwarantują lepszy poziom życia na Wyspach?
Arkadiusz Lorenc