Ostatni raport przygotowany przez Competition and Markets Authority (CMA) wykazał, że na rynku pożyczek krótkoterminowych, tak zwanych „chwilówek”, w zasadzie nie istnieje konkurencja. Powoduje to, że firmy podnoszą ceny swoich usług, a klienci zamiast wspomóc swój budżet zastrzykiem gotówki, zwyczajnie tracą pieniądze. Ile możesz w ten sposób stracić?

chwilowki

Eksperci z Competition and Markets Authority (CMA) obliczyli, że przeciętny klient korzystający z „chwilówek” przepłaca, a zatem traci rocznie od 30 do 60 funtów! Gdyby konkurencja na rynku była większa, ceny pożyczek spadłyby i sytuacja unormowałaby się. Eksperci podejmą działania, które mają zmierzać do zmiany tej sytuacji – wśród proponowanych środków zaradczych jest na przykład utworzenie strony internetowej, za pośrednictwem której konsumenci będą mogli za darmo wybrać najlepszą ofertę i aplikować po pożyczkę. Tego typu porównywarki istnieją w wielu dziedzinach rynku – na przykład na rynku ubezpieczeniowym, kredytów hipotecznych czy artykułów RTV i AGD. Rozważa się także zmianę regulacji prawnych – prawo miałoby być ostrzejsze, zmuszając kredytodawców do przedstawiania konsumentowi za każdym razem bardzo jasnych informacji na temat rzeczywistych kosztów pożyczki.

Według oceny CMA negatywnym zjawiskiem są także oferty wysyłane potencjalnym klientom za pośrednictwem Internetu. Są one zwykle bardzo mało przejrzyste, a informacje zawarte w wiadomościach tego typu są na tyle niejasne, że momentami zupełnie niezrozumiałe. Potencjalny klient często odsyłany jest do innych stron internetowych, gdzie zaprezentowana jest kolejna oferta, często o wiele mniej korzystna niż pierwotna. Być może uda się tak zmienić prawo, że oferty wysyłane za pośrednictwem poczty elektronicznej będą musiały być przejrzyste.

Bardzo często spam tego typu przesyłany jest przez firmy, które nie udzielają pożyczek, lecz jedynie współpracują z takimi instytucjami. Klient gubi się w kolejnych stronach, na które jest odsyłany. Ponieważ potrzebuje pieniędzy, decyduje się na pożyczkę. Niestety, zwykle usługa ta świadczona jest na niekorzystnych warunkach.

Przedstawiciel CMA Simon Polito, który stanął na czele komisji badającej sprawę i przygotowującej wspomniany raport powiedział, że jeśli nasz portfel jest pusty, to tym bardziej powinniśmy oszczędzać, a nie wydawać więcej pieniędzy niż to konieczne. Polito stwierdził także, że gdyby przyjrzeć się statystykom, trzeba by powiedzieć, że przeciętne dochody statystycznego klienta firm oferujących „chwilówki” nie odbiegają od średniej dla wszystkich Brytyjczyków. W ostateczności osoby korzystające z „szybkich pieniędzy” na wysoki procent muszą być w stanie pozwolić sobie na taki zastrzyk gotówki.

CMA podało, że standardowa kwota pożyczana na warunkach payday, wynosi mniej więcej 260 funtów i jest spłacana w ciągu około 3 tygodni. Brak konkurencji powoduje, że koszt takiej pożyczki jest wyższy o 5 – 10 funtów w stosunku do kredytu zaciągniętego w warunkach standardowej konkurencji panujących na rynku tradycyjnym. Średnio klient parabanku (bo tak należałoby określić wiele z instytucji udzielających „chwilówek”) pożycza pieniądze sześć razy do roku. Oznacza to, że klient taki przepłaca nawet 60 funtów w skali dwunastu miesięcy!

Badania na temat pożyczek krótkoterminowych przeprowadziła także instytucja Office of Fair Trading (OFT). Jej zdaniem widoczny jest duży problem, który powinien zostać rozwiązany. OFT podało, że jednym z czynników negatywnie wpływających na rozwój tego problemu jest to, że wiele parabanków działa nie do końca uczciwie – klienci nie wiedzą dokładnie, jaki jest rzeczywisty koszt uzyskania pożyczki. Z tego powodu nie maja praktycznie możliwości porównania ofert różnych usługodawców i wybierają ofertę niekoniecznie najkorzystniejszą.

Agencja Which? także zajęła się zbadaniem sprawy. Eksperci z tej instytucji orzekli, że wprowadzenie regulacji stanowiących o przejrzystości zasad, na jakich udzielane są „chwilówki” może nie wystarczyć do całkowitego wyeliminowania istniejącego problemu. Źródłem problemu mają bowiem być kłopoty finansowe klientów, którzy wpadają w spiralę długów i spłacają jeden kredyt kolejnym. W takiej sytuacji nie mogą liczyć na korzystną ofertę pożyczki. Bardzo często też potrzebują pieniędzy natychmiast, dlatego nie spędzają czasu na porównywaniu propozycji poszczególnych firm. Wybierają pierwszą, która zostanie im przedstawiona.

A zatem nawet jeśli parabanki jasno będą informować o całkowitym koszcie kredytu, prawdopodobnie nie wpłynie to w dużym stopniu na decyzje konsumenckie.

CMA oszacowało, że z „chwilówek” w 2012 roku skorzystało około 1,8 miliona konsumentów. Udzielono w sumie 10,2 miliona takich pożyczek (a zatem jedna osoba korzystała w ciągu roku kilkukrotnie z tego typu wsparcia). Łączna suma pożyczonych na takich zasadach pieniędzy w 2012 roku wyniosła 2,8 miliarda funtów. Rok wcześniej liczby te były mniejsze o 35-50%. To duży przyrost w skali rocznej. Eksperci jednak uspokajają – pożyczki zaciąga obecnie z każdą chwilą coraz mniej konsumentów. Są oni świadomi zagrożeń, jakie niesie ze sobą ciągłe „życie na kredyt”.

Mimo wszystko nadal wielu ludzi korzysta z tego typu wsparcia, przy czym wybierając pożyczkodawcę kieruje się raczej tym, jak szybko pieniądze znajdą się na koncie, niż ostatecznym kosztem pożyczki.

Na brytyjskim rynku istnieje około 90 firm oferujących pożyczki krótkoterminowe, jednak 70% wszystkich pożyczonych w ten sposób pieniędzy pochodzi z trzech głównych instytucji: EuroCashNet, Dollar oraz Wonga.

Przestrzegamy przed podejmowaniem pochopnych decyzji i wpadaniem w spiralę kredytów. Zalecamy dokładne zapoznawanie się z warunkami, na jakich zostaną nam pożyczone pieniądze. W razie niejasności najlepiej jest zapytać przedstawiciela firmy i poprosić o wyjaśnienie wątpliwości – nawet jeśli czas nagli. W ten sposób być może unikniemy straty pieniędzy!

Arkadiusz Lorenc