Brzmi dość nieprawdopodobnie. A jednak jest możliwe! Jeśli nie stać Cię na zainwestowanie w mieszkanie do wynajęcia (ang. buy-to-let), nie musisz rezygnować z inwestowania w ogóle. Zobacz, jak to możliwe – i czy to dobry pomysł.

inwestycja

Hugh Hutchinson, młody prawnik z Londynu (jak czytamy na stronie internetowej BBC) postanowił, że przeznaczy tysiąc funtów na inwestycję. Przyznaje, że chociaż jego pensja jest nie najniższa, to jednak  na koncie w banku  nie posiada wystarczającej  kwoty  pieniędzy, by móc pozwolić sobie na inwestycję w standardowej  skali. Dodaje również, że nie ma  jak pożyczyć pieniędzy na ten cel, nawet jego rodzice  nie są w stanie pomóc.  Zamierza zatem stać się  częścią zespołu inwestorów, którzy kupują  mieszkanie położone w  centrum Manchesteru, by  następnie wynajmować je i czerpać z tego  tytułu korzyści. Inwestycja  możliwa jest dzięki udziałowi  firmy Property Moose, która działa w Wielkiej Brytanii od niedawna i  oferuje możliwość inwestowania w nieruchomości nawet jeśli  inwestor posiada niewielki kapitał  początkowy.

Property Moose to firma, która  rozpoczęła działalność w tym roku – nie jest jednak pionierem na tym obszarze. Instytucja  zajmujące się przygotowywaniem inwestycji  kupują mieszkania, by następnie zysk z ich  wynajmowania, a potem ze sprzedaży podzielić między poszczególnych inwestorów. Cała  procedura jest dość  skomplikowana, jednak gwarantuje sprawiedliwy podział zysków.

Hugh Hutchinson przyznaje, że  zdecydował się na tę formę inwestycji  głównie dlatego, że poszukiwał sposobu na  zainwestowanie pieniędzy, który nie będzie  wymagał od niego dużego zaangażowania, a jednocześnie nie będzie stwarzać problemów.  Dodał, że w zasadzie zainteresowany byłby wszystkim, co pozwoli mu bez  żadnego  wysiłku obserwować rosnący stan konta. A  inwestycja z Property Moose – zdaje się – spełnia ten warunek.

Oczywiście,  należy poczekać na zwrot pieniędzy  z inwestycji. To, ile czasu będzie trwać to oczekiwanie, zależy w dużej mierze od  sposobu, w jaki inwestorzy zdecydowali się pobierać korzyści ze współpracy z wybraną firmą.  Zasadniczo istnieją dwa modele: w pierwszym z nich inwestorzy otrzymują każdego roku ustaloną odgórnie sumę pieniędzy,  stanowiącą  procent kapitału początkowego (jeśli zatem inwestor wpłacił na początku 3 tysiące funtów, przy oprocentowaniu 7,5% każdego roku dostanie 225 funtów). Drugi z modeli rozszerzony jest o zysk z ewentualnej sprzedaży domu, dzielony w ustalony wcześniej sposób między firmą i inwestorami (wówczas inwestorzy każdego roku dostają mniejszy procent od wpłaconego kapitału, np. 6% zamiast 7,5%).

Szczególnie drugi model zakłada, że w przypadku sprzedaży domu inwestorzy otrzymają część zysku, pod warunkiem, że dom zdrożeje na przestrzeni lat. Nie zawsze  jednak  się tak dzieje. Wówczas  firma kontynuuje jego wynajmowanie i  dzieli zysk z tego tytułu pomiędzy inwestorów.

Niekiedy inwestorzy  oczekują, że  uda im się  zarobić dużo w szybki i pewny sposób. Tymczasem żadna z firm pośredniczących w  tego typu  inwestycjach nie jest w stanie zagwarantować, że jakakolwiek nieruchomość zyska na wartości w ciągu krótkiego czasu. Przedstawiciele instytucji z tej branży przyznają, że sprzedaż nieruchomości krótko po ich zakupie jest  nieopłacalne i nie przynosi zwykle oczekiwanych  profitów.

Trzeba jednak zaznaczyć, że zysk roczny  na poziomie 7,5% lub podobnym jedynie z odsetek od kapitału to dobra  stawka. A zatem, czy w inwestowaniu w nieruchomości przy pomocy innych firm kryje się jakaś  pułapka?

Przede wszystkim  należy zwrócić uwagę na dodatkowe opłaty, różniące się między poszczególnymi firmami z branży. Niektóre z nich pobierają ustaloną umownie kwotę już na samym początku  inwestycji – kwoty tej zwykle nie można odzyskać. Trzeba także pamiętać, że jeśli w bardzo krótkim czasie będziemy potrzebować odzyskać wpłaconą przez nas sumę pieniędzy,  możemy spotkać się z trudnościami. Proces odzyskania pieniędzy z inwestycji trwa zwykle dość długo. Także proces sprzedaży domu, którego część  posiadamy, może potrwać wiele miesięcy. Potem trzeba będzie jeszcze poczekać, aż pieniądze ze sprzedaży „zmaterializują się” na naszym koncie i będziemy mogli z nich swobodnie skorzystać. Odzyskanie pieniędzy może potrwać zatem dłużej niż rok i trzeba się z  tym liczyć.

Należy również mieć na uwadze fakt, że  każda forma  inwestycji niesie ze sobą ryzyko. W tym przypadku, choć nie jest ono duże, także  trzeba się z nim liczyć. Wszystko zależy od aktualnej sytuacji na  brytyjskim  rynku nieruchomości.  Jeśli jest  ona niekorzystna,  możemy stracić pieniądze. A trzeba pamiętać, że rynek nieruchomości w UK jest w tej chwili dość niestabilny i zmienia się nieustannie.

Arkadiusz Lorenc

 

UWAGA! Powyższy materiał służy jedynie celom informacyjnym i nie ma charakteru perswazyjnego. Autor ani nikt związany z portalem nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikające z niewłaściwego inwestowania pieniędzy.