Ubezpieczenie sprzętu elektronicznego, samochodu, mieszkania… istnieje wiele typów polis ubezpieczeniowych. Niektóre z nich są dla nas dobrym zabezpieczeniem w razie ewentualnych problemów, inne natomiast to zwykły chwyt marketingowy, który naraża nas na stratę pieniędzy. Jak nie dać się nabrać?

Konsolidaja długu

Ubezpieczenie telefonu komórkowego

Operatorzy telefonii komórkowej bardzo często próbują sprzedać nam wraz z telefonem dodatkowe ubezpieczenie. Trzeba przyznać, że smartfony nie należą do najtańszego sprzętu i można pomyśleć o dodatkowym ubezpieczeniu. Niestety, bardzo często to, które oferuje nam operator podczas podpisywania umowy, pozostawia wiele do życzenia. Problem polega z reguły na tym, że w dodatkowym aneksie do proponowanej nam umowy opisane są sytuacje, w którym ubezpieczyciel nie wypłaci nam ubezpieczenia. Wśród nich często znajdują się sytuacje związane z kradzieżą telefonu z torby lub zniszczeniem telefonu starszego niż na przykład sześć miesięcy.

Biuro rzecznika praw konsumenta otrzymuje bardzo dużo skarg na tego typu oferty ubezpieczeniowe. Większość skarg dotyczy sytuacji kradzieży telefonu lub jego przypadkowego zniszczenia.

Oczywiście, możesz ubezpieczyć swój telefon. Poszukaj jednak polisy niezależnej od operatora i wybierz taką, która będzie najkorzystniejsza.

Ubezpieczenie typu Legal Expenses Cover

To typ ubezpieczenia sprzedawanego bardzo często w pakiecie z ubezpieczeniem mieszkania. Polisa tego typu zapewnia ci pokrycie kosztów skorzystania z pomocy prawnika, który mógłby reprezentować cię w sądzie, jeśli z jakiegoś powodu byłoby to konieczne.

Trzeba jednak wiedzieć, że zwykle oferty Legal Expenses Cover są bardzo niekorzystne dla klientów. W ich ramach nie będziesz mógł skorzystać z wybranego przez siebie prawnika, a jedynie z takiego, którego poleci ci firma ubezpieczeniowa. Co więcej, ubezpieczyciel pokryje koszty usług prawniczych tylko wtedy, kiedy będzie duża pewność co do tego, że masz szanse na wygraną w danej sprawie.

Nawet, jeśli w zaproponowanej ci polisie ubezpieczeniowej tego typu nie umieszczono informacji o podobnych ograniczeniach, zwykle zapisano tam maksymalną godzinową stawkę za pracę prawnika, której nie będzie ci można przekroczyć. Dlatego nie będziesz mógł prawdopodobnie wybrać prawnika, który jest twoim zdaniem najlepszy.

Zakładając, że taka polisa jest ci w ogóle potrzebna, musisz pamiętać o tym, by dokładnie sprawdzić jej warunki i zwyczajnie nie dać się oszukać.

Polisa PPI (Payment Protection Insurance)

Tego typu polisy mają w teorii zabezpieczać klienta posiadającego długi na wypadek jego śmierci, poważnej choroby lub utraty pracy. Wydaje się, że to doskonałe zabezpieczenie wszelkich kredytów w razie problemów finansowych. Okazuje się jednak, że wiele polis PPI zawiera dokładne opisy mnóstwa sytuacji, w których ubezpieczenie nie będzie się należeć klientowi. I tak na przykład nie dostaniesz od towarzystwa ubezpieczeniowego ani funta, jeśli nie pracujesz w oparciu o umowę o pracę, jeśli jesteś samozatrudniony lub jeśli stracisz zatrudnienie z powodu choroby psychicznej.

Tego typu polisy mają bardzo złą opinię – przede wszystkim ze względu na to, że mnóstwo banków dołącza je do kredytów nie informując o tym dostatecznie klienta. Ten nie jest świadomy, że wysokie raty nie są tylko wynikiem oprocentowania.

Biuro rzecznika praw konsumenta otrzymuje tygodniowo średnio cztery tysiące (sic!) skarg na polisy PPI (Payment Protection Insurance).

Rozszerzona gwarancja

Zdaniem analityków firmy Which? zajmujących się badaniem rynku konsumenckiego, rozszerzona gwarancja jest zwykle stratą pieniędzy. Bardzo często kosztuje dokładnie tyle samo co produkt, który ma zabezpieczać – nawet, jeśli prawdopodobieństwo zaistnienia potrzeby skorzystania z takiej polisy jest bardzo, bardzo niskie. Eksperci zalecają raczej płacenie za naprawy sprzętu w razie wystąpienia usterki, niż kupowanie zbędnych polis i wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Nie daj się oszukać! Dokładnie czytaj wszystkie podpisywane dokumenty i zastanów się, czy na pewno miły doradca w banku albo uśmiechnięta sprzedawczyni w sklepie z RTV i AGD nie próbują cię naciągnąć na niepotrzebne wydatki.