Rzeczywista wartość zarobków w Wielkiej Brytanii spadła o kilkanaście procent w porównaniu do czasów sprzed recesji. Zarabiamy mniej i na mniej możemy sobie pozwolić. Tymczasem, jak pokazała jedna z ankiet przeprowadzonych wśród właścicieli nieruchomości, ceny wynajmu mieszkań na Wyspach w 2014 wzrosną – prawie połowa landlordów zamierza podwyższyć czynsz najmu. Jak pogodzić chudy portfel z rosnącymi wydatkami?
GMB Union opracowało raport na podstawie wysokości przychodów Brytyjczyków oraz stopnia inflacji panującej na danym obszarze. Okazało się, że rzeczywista wartość przychodów przeciętnej brytyjskiej rodziny spadła o mniej więcej 14% w porównaniu do sytuacji sprzed pięciu lat, alarmują eksperci z GMB Union, którzy odpowiedzialni byli za przygotowanie tego niepokojącego raportu. W niektórych regionach Wielkiej Brytanii wartość ta jest jeszcze wyższa i sięga 20% (przede wszystkim w Londynie). W kilku dzielnicach stolicy Wielkiej Brytanii inflacja była natomiast tak wysoka, że rzeczywiste zarobki spadły… prawie o połowę! Na obszarze Yorkshire oraz Humber zarabia się natomiast obecnie o 15% mniej niż przed wybuchem kryzysu ekonomicznego.
Co ciekawe, na mapie Wielkiej Brytanii znalazło się jedno miejsce, które odstaje od ogólnie panującego trendu. To Moray w Szkocji. Jedynie tam zarabia się obecnie nieco więcej niż jeszcze kilka lat temu.
Paul Kenny z zarządu GMB Union powiedział, że raport sporządzony przez jego instytucję pokazuje dobitnie, jak wielu Brytyjczyków musi na co dzień zmagać się z rachunkami, których nie może opłacić (a w każdym razie – nie bez problemu) i jak wielu dóbr musi sobie odmawiać z powodu niewystarczających zarobków. Zaznaczył, że problem dotyczy całego kraju i ma istotny wpływ na standard życia wielu ludzi. Kenny powiedział także, że wszyscy uczciwie pracujący powinni zarabiać więcej. Jego zdaniem to jedyny sposób na zatrzymanie dalszego obniżania się standardu życia Brytyjczyków. A co na to pracodawcy?
Raport GMB Union opracowany na podstawie danych oficjalnych wyróżnił w sposób szczególny miejsca, w których rzeczywista wartość zarobków spadła najbardziej. Na pierwszym, zdecydowanie niechlubnym miejscu, znalazł się Hammersmith and Fulham w Londynie (49%), Camden w Londynie (30%), Haringey w Londynie (26%), Greenwich (24%), Warrington (24%), Sheffield (23%), Windsor and Maidenhead (23%) oraz Harrow w Londynie (również 23%). Wśród pozostałych miejsc, które osiągnęły wynik 20% lub nieco więcej, znalazły się Blackpool, Hartlepool, Portsmouth, Swindon oraz Walsall.
Niestety, rosną nie tylko ceny dóbr i usług. Również wynajem mieszkania może być w tym roku droższy. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez stronę internetową spareroom.co.uk, aż 42% wynajmujących zamierza w 2014 roku podwyższyć czynsz wynajmu. 26% ma zamiar dokonać podwyżki o więcej niż 3%. Spareroom.co.uk podkreśla, że to szczególnie zła wiadomość dla wszystkich tych, którzy wynajmują mieszkanie od wielu lat i z powodu kolejnych podwyżek czynszu, rosnących wydatków oraz niskich dochodów nie mogą pozwolić sobie na wejście na drabinę nieruchomości i kupno własnego domu. Prawdopodobnie wiele osób zamierzających kupić dom w tym roku będzie musiało odłożyć realizację tego planu na później, jeśli ceny wynajmu pójdą w górę.
Uśredniona cena miesięcznego wynajmu pokoju dwuosobowego (uwzględniając wszelkie rachunki za media i opłaty dodatkowe), jak czytamy na stronie planetpropertyblog.co.uk, w ostatnim kwartale ubiegłego roku wynosiła 507 funtów (odnotowano zatem wzrost na poziomie około 4,5% w ciągu 12 miesięcy). Co ciekawe, w Londynie roczny wzrost cen wynajmu mieszkania był o wiele mniejszy (około 2%). Pod koniec 2013 roku wynajęcie tego samego pokoju w stolicy Wielkiej Brytanii kosztowało zatem 676 funtów – to jedynie o 13 funtów miesięcznie więcej niż na koniec 2012 roku.
Wśród ankietowanych znaleźli się również wynajmujący, którzy w 2014 roku skłonni są raczej obniżyć czynsz (takiej odpowiedzi udzieliło jednak zaledwie 5% landlordów). 53% właścicieli nie zamierza w tym roku wprowadzać żadnych zmian w cenach wynajmu. Wielu z nich udzieliło takiej odpowiedzi ze względu na dobre relacje z lokatorami. Podwyższenie cen mogłoby spowodować, że rzetelni i odpowiedzialni lokatorzy mogliby podjąć decyzję o wyprowadzce. Nie każdy landlord byłby zadowolony z takiego rozwiązania.
Inflacja przewyższa wzrost zarobków – jest gorzej niż przed rozpoczęciem kryzysu. Oprócz wydatków, część osób będzie musiała także zmierzyć się z wyższym czynszem. Czy wkrótce przyjdzie moment krytyczny, w którym jedynie nieliczni będą mogli pozwolić sobie na życie pozbawione lęku o to, czy pieniędzy wystarczy do pierwszego?
Arkadiusz Lorenc