Wyjechaliśmy z kraju za chlebem, ale jak ta decyzja wpłynie na to, czy na ten chleb będzie nas stać również wtedy, gdy wiek nie pozwoli już pracować? Takie pytanie zadaje portal emito.net.
„Jako pełnoprawni członkowie Unii Europejskiej mamy zagwarantowane prawo do zabezpieczenia społecznego oraz do świadczeń z tym związanych na takich samych zasadach, jak osoby, które się nie przemieszczają i całe życie mieszkają i pracują w jednym miejscu” – zapewnia Ewa Bednarczyk, wicedyrektor Biura Rent Zagranicznych polskiego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Gwarancje te obejmują zabezpieczenie nie tylko na wypadek choroby, macierzyństwa, wypadku przy pracy, czy choroby zawodowej, ale także po prostu starości.
Wprawdzie każdy kraj Unii Europejskiej ma swój osobny system ubezpieczeń społecznych i kieruje się własnymi zasadami, jednak podpisane porozumienia ustalają pewne wspólne zasady dotyczące tej sfery.
Legalny znaczy ubezpieczony
„Przede wszystkim każdy, kto pracuje legalnie, jest ubezpieczony i płaci składki tylko w tym państwie członkowskim, w którym wykonuje pracę” – tłumaczy Ewa Bednarczyk.
W wypadku Wielkiej Brytanii należy więc zarejestrować się w Department for Work and Pensions, aby uzyskać numer ubezpieczenia społecznego zwany National Insurance Number.
Ten należy w chwili zatrudnienia przekazać naszemu pracodawcy, który jest zobowiązany odprowadzać od naszego wynagrodzenia składki na ubezpieczenie społeczne. Ich wysokość uzależniona jest od wielkości naszych dochodów i wyszczególniona na payslipach, czyli dokumentach z rozliczeniem naszej wypłaty, jaki co miesiąc powinniśmy otrzymywać od naszego pracodawcy.
Osoby samozatrudnione muszą zatroszczyć się osobiście, aby taką składkę fiskusowi przekazywać. W ich przypadku ma ona jednak stałą i niedużą wysokość niezależnie od osiąganych dochodów.
Jeżeli jednak osoba nie wyemigrowała, a jedynie została do innego kraju oddelegowana przez swojego polskiego pracodawcę, wtedy ten nadal płaci za nią składki na ubezpieczenie społeczne w kraju, wedle tam obowiązujących reguł.
Co jednak w wypadku osób, które część życia przepracowały w Polsce, a część w jednym z krajów członkowskich Unii Europejskiej?
Według eksperta ZUS, nie mają się czego obawiać. Okresy przepracowane w którymkolwiek z krajów Wspólnoty będą zsumowane i ich wspólny wymiar posłuży do ustalenia tego, czy przepracowaliśmy dostatecznie wiele lat, aby uzyskać uprawnienie do emerytury.
„Jeśli ktoś pracuje w Wielkiej Brytanii i będzie się tam ubiegać o przyznanie emerytury, może oprócz okresów ubezpieczenia przebytych na Wyspach mieć również uwzględnione okresy ubezpieczenia przebyte w Polsce” – zapewnia wicedyrektor Biura Rent Zagranicznych ZUS.
Komu i ile?
Jeżeli w momencie osiągnięcia wieku emerytalnego będziemy mieszkać w Polsce i tam zechcemy otrzymywać emeryturę, zostanie nam ona przyznana przez ZUS na podstawie w Polsce obowiązujących przepisów. Jeżeli zdecydujemy się zostać na stałe w innym kraju, wtedy tamtejsza instytucja ubezpieczeń społecznych zdecyduje o naszym prawie do emerytury w oparciu o przepisy tego kraju.
W wypadku Wielkiej Brytanii wiek emerytalny wynosi 65 lat dla mężczyzn oraz 60 dla kobiet. Wkrótce ma się to jednak zmienić. W okresie od 2010 do 2020 roku wiek emerytalny kobiet ma być sukcesywnie podnoszony tak, aby zrównał się z tym wyznaczonym dla mężczyzn. Aby uzyskać prawo do emerytury należy się również wykazać odpowiednią liczbą przepracowanych do tej pory w którymkolwiek kraju Unii lat.
Na Wyspach uprawnienia do pełnej emerytury uzyskuje się po 44 latach zatrudnienia, w wypadku kobiet czasem nawet już po 39. Są od tej reguły wyjątki, kiedy również i czas, kiedy nie byliśmy zatrudnieni, liczy nam się do przepracowanych lat pracy. Jest tak na przykład w przypadku opieki na dziećmi, niepełnosprawnymi czy ciężko chorymi.
W Wielkiej Brytanii prawo do wypłat tak zwanego świadczenia minimalnego zyskuje się już po 10 – 11 latach pracy. Ma ono wtedy wysokość jedynie jednej czwartej sumy podstawowej emerytury państwowej, która w tej chwili wynosi 84,25 funta tygodniowo. Zatem świadczenie minimalne to obecnie 21,06 funta tygodniowo.
Oprócz tego władze Wielkiej Brytanii wypłacają jeszcze tak zwaną państwową emeryturę dodatkową. To, czy się ma do niej prawo i w jakiej wysokości, nie zależy już od liczby przepracowanych przez nas lat, ale od wysokości odprowadzanych przez nas składek ubezpieczeniowych, a więc po prostu wysokości naszej pensji na przestrzeni lat, które przepracowaliśmy.
Może więc się zdarzyć, że państwową emeryturę dodatkową będzie otrzymywać ktoś, kto przepracował mniej niż wymaganą liczbę lat i nie dostaje podstawowej emerytury państwowej.
Państwowa jałmużna
„Świadczenie wypłaca zawsze ta instytucja, która zdecydowała o jego przyznaniu” – nadmienia ekspert ZUS. Jeżeli więc po dopracowaniu się emerytury za granicą, wrócimy do Polski, instytucja ubezpieczeniowa kraju, w którym żyliśmy i pracowaliśmy, będzie nam ją przesyłała do nowego miejsca zamieszkania.
Możliwe jest również uzyskanie prawa do dwóch emerytur. Tej w Polsce i tej za granicą. I obie możemy równolegle otrzymywać. Nawet jeżeli nie przepracowaliśmy wystarczającej do polskiej emerytury liczby lat, ZUS doliczy nam lata przepracowane za granicą. Podobnie ubezpieczyciel zagraniczny doliczy nam lata przepracowane w kraju.
Władze brytyjskie bez ogródek uprzytamniają swoim obywatelom, że emerytura państwowa, czy to podstawowa, czy dodatkowa, a nawet obie łącznie, to dopiero początek budowania pożądanego przez siebie na starość poziomu życia i zachęcają do korzystania z niepaństwowych ubezpieczeń emerytalnych.
Odprowadzane na nie składki objęte są ulgą podatkową. W wypadku zdecydowania się na ubezpieczenie prywatne, możemy też ubiegać się o obniżenie składki z tytułu National Insurance, tak aby miała ona jedynie minimalną wysokości wymaganą do podstawowej emerytury państwowej. W tym wypadku rezygnujemy jednak zupełnie z dodatkowej emerytury państwowej. Na tę jednak osoby samozatrudnione, a więc odprowadzające jedynie minimalną składkę ubezpieczenia społecznego, w ogóle nie mogą liczyć.
One więc w szczególności powinny zadbać o ubezpieczenie prywatne. Tych brytyjskie fundusze oferują oczywiście dostatek. Również polskie fundusze emerytalne chętnie przyjmą składki od emigrantów w ramach tak zwanego trzeciego, nieobowiązkowego filaru ubezpieczenia.