Miliony czynnych zawodowo mieszkańców Wielkiej Brytanii czekają naprawdę poważne zmiany. Okazało się bowiem, że podczas obliczania wynagrodzenia za płatne dni, które są wolne od pracy, pracodawca będzie musiał uwzględnić nadgodziny wyrobione przez pracownika. 

PAYE w Anglii

Trybunał Employment Appeal Tribunal orzekł niedawno, że pracodawca, obliczając stawkę należną pracownikowi za dni ustawowo wolne od pracy (takie jak święta Bożego Narodzenia, inne święta, itp.), będzie zmuszony uwzględnić nie tylko jego podstawową pensję.

Ekspert Paul McFarlane z firmy prawniczej Weightmans powiedział dla The Telegraph, że takie zmiany będą wiązać się z poważnymi konsekwencjami dla pracodawców. Sprawa jest tym poważniejsza, że dotyczy w zasadzie wszystkich przedsiębiorców w Wielkiej Brytanii. Będą oni musieli znaleźć inne podejście do wypłacania należności za dni wolne od pracy – i obliczyć straty związane z nowymi regulacjami.

The Telegraph przypomina, że zgodnie z prawem europejskim pracownicy mają możliwość skorzystania z czterech tygodni płatnego urlopu w ciągu roku. Unia Europejska nie określiła jednak sposobu obliczania należności za ten czas. Od 1998 roku w Wielkiej Brytanii stosowano zatem zasadę mówiącą o tym, że pracodawca oblicza wynagrodzenie za płatne dni wolne od pracy na podstawie stawki podstawowej. To rozwiązanie było szczególnie niekorzystne dla tych osób, które wyrabiały każdego miesiąca wiele nadgodzin, lub które pracowały w systemie prowizyjnym. Tylko tych pierwszych jest na Wyspach co najmniej pięć milionów – to jedna szósta wszystkich zatrudnionych!

Z decyzją Employment Appeal Tribunal nie zgadza się jednak rząd – rzecznik Department for Business, Innovation and Skills stwierdził, że zdaniem ministrów podczas obliczania stawki należnej pracownikowi za dni wolne od pracy pracodawca nie powinien brać pod uwagę nadgodzin.

Skretarz ds. biznesu Vincent Cable obiecał natomiast, że specjalna komisja w możliwie najkrótszym czasie dokładnie przeanalizuje decyzję sądu i sprawdzi, jakie skutki (z perspektywy pracodawców) będą się z nią wiązać.

Decyzja została także skrytykowana przez wiele organizacji zrzeszających przedsiębiorców, w tym przez British Chambers of Commerce, Institute of Directors i Federation of Small Businesses. Zdaniem British Chambers of Commerce presja nałożona na przedsiębiorców będzie tak olbrzymia, że wielu pracodawców nie będzie w stanie poradzić sobie z nią. W oświadczeniu przedstawiciele BCC zaznaczają, że decyzja trybunału jest tak niedorzeczna, że nawet rząd się z nią nie zgodził. Adam Marshall z BCC podkreślił, że nikt nie powinien zmuszać pracodawców do płacenia zatrudnianym osobom podczas urlopu więcej niż stawka podstawowa – chyba, że będą to robić dobrowolnie, zgodnie z podpisaną umową.

Przedstawiciele organizacji zrzeszających osoby związane z biznesem przyznali jednak, że taka decyzja trybunału Employment Appeal Tribunal jest olbrzymim zwycięstwem przede wszystkim tych pracowników, którzy muszą pracować ciężko (i brać nadgodziny), by zarobić na godne życie.

Sekretarz generalny TUC, Frances O’Grady, twierdzi natomiast, że lamentowanie na temat ewentualnych skutków decyzji trybunału jest nie na miejscu. O’Grady podkreślił, że rzecznicy wielu organizacji biznesowych nie mają nawet pojęcia o tym, jak dobrze prosperuje wiele przedsiębiorstw w Wielkiej Brytanii. Zdaniem sekretarza O’grady’ego pracodawcy nie powinni zatem dotkliwie odczuć konsekwencji wprowadzenia zmian w zakresie sposobu obliczania stawki należnej za płatne urlopy.

Niestety, decyzja  wydana przez Employment Appeal Tribunal nie do końca wyjaśnia wszelkie wątpliwości w tym zakresie. Okazuje się bowiem, że aby osoba zatrudniona mogła zażądać obliczania wynagrodzenia należnego za płatne dni wolne od pracy z uwzględnieniem nadgodzin, musi udowodnić, że nadgodziny te były konieczne dla wywiązania się z obowiązków zawodowych. Dopiero, kiedy to się uda, pracodawca będzie musiał zmienić sposób obliczania wynagrodzenia.

Jedno jest pewne – wyrok wydany w tym tygodniu przez Employment Appeal Tribunal rzuca zupełnie nowe światło na dotychczasową interpretację prawa europejskiego. Na wprowadzeniu w życie zmian jedni zyskają, a inni, prawdopodobnie, stracą. Ostateczny bilans nie powinien jednak zaszkodzić biznesowi w Wielkiej Brytanii, biorąc pod uwagę obecną sytuację gospodarczą na Wyspach.

Źródło: https://www.telegraph.co.uk/finance/jobs