Niedawno okazało się, że popularne strony internetowe używane do porównywania cen energii u różnych dostawców ukrywały najlepsze oferty. Promowały za to taryfy oferowane przez koncerny energetyczne, które podpisały z nimi umowy o współpracy. Wielu konsumentów przepłaciło nawet o kilkaset funtów!

masz problem z zadłużeniem

Porównywarki cen energii powinny być niezależne. Niestety – to tylko teoria. Okazało się bowiem, że wiele portali współpracowało ściśle z dostawcami energii elektrycznej i gazu. Sprawą zajęła się komisja złożona z członków brytyjskiego parlamentu.

Parlamentarzyści zgodnie orzekli, że portale internetowe, które dopuściły się podobnych praktyk, powinny zrekompensować straty poniesione przez konsumentów wprowadzonych przez nie w błąd.

Oprócz tego, że ukrywano najkorzystniejsze oferty, portale internetowe zachęcały konsumentów do zmiany dotychczasowego dostawy na tego, który współpracował z daną porównywarką. Oznaczało to, że w niektórych przypadkach namawiano konsumentów chcących zaoszczędzić pieniądze na rachunkach za prąd i gaz do podpisywania umów mniej korzystnych od tych, które już podpisali. Komisja złożona z parlamentarzystów, wśród portali, które dopuściły się takich działań, wymieniła: uSwitch, MoneySupermarket, Confused, Compare the Market oraz Go Compare, informuje The Telegraph.

Przewodniczący komisji parlamentarnej badającej tę sprawę, Tim Yeo powiedział, że działania portali, które teoretycznie miały umożliwiać znalezienie najkorzystniejszej oferty doprowadziły do tego, że wielu konsumentów decydowało się na wykupienie taryfy droższej od 50 do nawet 75 funtów od tej, która powinna być im zaoferowana jako „najkorzystniejsza”. Jeśli konsument korzystałby z takiej taryfy przez kilka lat z rzędu, mógłby przepłacić nawet o kilkaset funtów.

Przewodniczący komisji podkreślił, że strony internetowe z porównywarkami cen posługiwały się różnymi metodami wprowadzania konsumentów w błąd. Odwiedzających portale zachęcano na przykład do wybrania takich ustawień wyszukiwania, które pozwalały wyświetlać tylko promowane oferty (w ogóle nie uwzględniając w zestawieniu najkorzystniejszych taryf). Robiono to jednak w taki sposób, by konsument nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, z jakich ustawień korzysta. Otrzymując wyniki wyszukiwania internauta nie był świadomy tego, że pokazano mu tylko promowane oferty.

Inne porównywarki wyświetlały z kolei wszystkie taryfy, lecz te, które nie były promowane, bardzo trudno było znaleźć pośród wszystkich wyników – zwykle umieszczano je na samym dole długiej listy. Wielu konsumentów nie docierało do nich, wybierając niekorzystne taryfy, znajdujące się wśród pierwszych pozycji.

Skala problemu jest w istocie bardzo duża. Oficjalne dane statystyczne informują, że w 2013 roku około 25% wszystkich konsumentów zmieniła dostawcę energii. aż jedna trzecia osób z tej grupy zrobiła to za pośrednictwem porównywarki internetowej. Oznacza to, że nawet dwa miliony mieszkańców Wielkiej Brytanii mogły zostać oszukane!

Komisja parlamentarna orzekła, że oszukanym konsumentom należy się zadośćuczynienie. Problem polega jednak na tym, że bardzo trudno jest obliczyć dokładnie, jakie straty poniósł każdy z oszukanych konsumentów. Zalecono jednak właścicielom portali internetowych, które wprowadziły mieszkańców Wielkiej Brytanii w błąd, by proponowały poszkodowanym osobom rekompensaty.

Od czasu wyjścia na jaw oszustw, o których mowa, porównywarki internetowe zmieniły prowadzoną politykę. Poza tym od niedawna portale internetowe muszą wyświetlać wszystkie wyniki wyszukiwania – chyba, że konsument samodzielnie poprosi o wyświetlanie tylko wybranego rodzaju taryf.

Głos w sprawie zajęli przedstawiciele organizacji Competition and Markets Authority. Zbadali sprawę i orzekli, że istniejące obecnie zasady są bardzo rygorystyczne i mogą spowodować upadek wielu porównywarek. Politycy zajmujący się oszustwami popełnianymi przez portale internetowe stwierdzili jednak, że ograniczenia były konieczne – pozostawienie wolnej ręki właścicielom porównywarek cen energii elektrycznej i gazu pociągnęłoby za sobą kolejne oszustwa, stwierdził poseł Tim Yeo.

Jeśli podejrzewasz, że padłeś ofiarą oszustwa i korzystałeś ze strony internetowej w celu zmiany dostawcy energii, skontaktuj się z jej przedstawicielem i żądaj zadośćuczynienia. Powołaj się na orzeczenie komisji parlamentarnej, która badała sprawę.