Rightmove, agencja nieruchomości i zarazem jeden z najbardziej liczących się w Internecie portali z ogłoszeniami o sprzedaży nieruchomości, przygotowała ostatnio raport, który przeczy temu, co eksperci z zakresu brytyjskiego rynku nieruchomości mówią ostatnio o cenach domów. inflacja

Portal Rightmove przygotował bowiem raport, w którym jasno napisano, że w ciągu najbliższych pięciu lat możemy spodziewać się wzrostu cen domów aż o 30%! Pod koniec tej dekady przeciętny dom w Anglii miałby kosztować nawet 318 tysięcy funtów. Za mieszkanie w Londynie zapłacić trzeba by natomiast aż 715 000!

Co ciekawe, to wcale nie w stolicy Wielkiej Brytanii ceny domów będą wzrastać w najszybszym tempie. Najszybszy wzrost zaobserwujemy w Southampton, twierdzą analitycy pracujący dla Rightmove. W 2019 roku nieruchomości będą tam droższe niż obecnie średnio o 100 tysięcy funtów, czyli o ponad 40%.

Rightmove zapowiada także, że tendencje w zmianach cen nieruchomości zlokalizowanych w Londynie ulegną zdecydowanej zmianie – w najwolniejszym tempie rosnąć będą ceny domów w tych dzielnicach stolicy, w których w ciągu ostatnich pięciu lat wzrastały najszybciej.

Rightmove zwraca uwagę na to, że wiele osób myślących o zakupie pierwszego domu, będzie musiało odłożyć tę decyzję na później. Ludzie nie będą posiadać wystarczająco dużych środków finansowych, by móc nabyć nieruchomość w znakomitej większości hrabstw Wielkiej Brytanii. Banki (prawdopodobnie słusznie, jeśli spojrzeć na tę sytuację z neutralnej perspektywy) nie będą udzielać odpowiednio wysokich kredytów hipotecznych w obawie, że ich dłużnicy nie sprostają zaciągniętym zobowiązaniom finansowym.

Raport opublikowany przez Rightmove zaprzecza wszelkim dotychczasowym prognozom, przygotowywanym przez różne zespoły analityków w ostatnich miesiącach. Firma twierdzi jednak, że obliczenia poczynione przez jej ekspertów nie mogą być błędne – podczas tworzenia prognozy korzystali oni bowiem z pomocy specjalistów z Oxfordu. Brali także pod uwagę nie tylko chwilowe tendencje, lecz także skomplikowane modele ekonomiczne, gospodarcze, tendencje rządzące cenami domów w Wielkiej Brytanii na przestrzeni ostatnich lat. Nie uwzględniano natomiast subiektywnych opinii ekspertów, na których oparte jest wiele innych raportów dotyczących cen nieruchomości na Wyspach. Rightmove podkreśla, że raport stworzony przez ekspertów pracujących w zespole jest najbardziej kompleksową prognozą ekonomiczną dotyczącą cen domów w Wielkiej Brytanii, jaka powstała w ostatnim czasie.

W ubiegłym tygodniu głośno było o raporcie agencji Halifax, który prognozował gwałtowny spadek cen domów. Krytycy zarzucają jego autorom, że nie uwzględnili wielu istotnych aspektów, które będą wpływać na rozwój sytuacji na brytyjskim rynku nieruchomości, a wśród nich między innymi wzrostu liczby ludności zamieszkującej Wyspy, wolnego tempa konstruowania nowych domów i mieszkań przeznaczonych na sprzedaż czy rosnących dochodów przeciętnego mieszkańca Wielkiej Brytanii.

Dyrektor Anna Brosnan z National Housing Federation powiedziała, że raport Rightmove z pewnością budzi niepokój. Przyznała jednak, że skutki kryzysu na rynku nieruchomości odczuć można w wielu rejonach Wielkiej Brytanii. Aby zapobiec dalszemu pogłębianiu się istniejących problemów, politycy powinni podjąć konkretne działania, zmierzające na przykład do zmniejszenia deficytu nieruchomości trafiających na sprzedaż każdego roku (za: Guardian). Miałoby to przyczynić się do zmniejszenia różnicy między podażą a popytem i – w rezultacie – prowadzić do powolnego spadku cen domów i stabilizacji na rynku.

Brosnan podkreśliła, że wielu Brytyjczyków nie wierzy w to, by jakakolwiek partia polityczna umiała sobie poradzić z tym rosnącym problemem. National Housing Federation przeprowadziło nawet badanie, którego wyniki są jasne: Brytyjczycy nie ufają politykom. Aż 80% ankietowanych nie sądzi, by jakikolwiek rząd ostatecznie rozwiązał problem wysokich cen domów na Wyspach.

A działać trzeba szybko – w przeciwnym razie nie tylko nasze pokolenie zmagać się będzie z dramatyczną sytuacją na rynku nieruchomości.

Źródło: https://www.theguardian.com/uk